Sukces to słowo naszych czasów. Odmieniamy je na różne sposoby, słyszymy hasła: „Bądź kobietą sukcesu”, „Zdobądź sukces już dziś”,  „Gotowy na sukces?”. Marzymy o nim, dążymy, a nawet gnamy do niego na oślep. Czym jest sukces?

Współczesny człowiek sukcesu to pewnie ten, którego wartość marki osobistej jest wysoka. Brr… brzmi jak: „wysokowartościowy towar ładnie opakowany”. Muszę przyznać, że nie lubię określenia „marka osobista”. Może dlatego że często ograniczamy się w tym temacie do postrzegania sukcesu powierzchownie, przez pryzmat dobrego (czasem wyidealizowanego) wyglądu, wytrenowanych zachowań, sztucznych uśmiechów i komunikatów.  Wtłaczamy się w ramy tak rozumianego sukcesu: idealna matka/ojciec, efektywny pracownik, wysportowany, bez zmarszczek, modnie, markowo ubrany, człowiek wiecznie młody, piękny, uśmiechnięty i bogaty taki… instagramowy.

 

 
Dżuma XXI wieku


Wyznacznikiem człowieka sukcesu jest zajmowane stanowisko i posiadanie dóbr materialnych, dlatego, licząc na szybszy awans i większe zarobki, chętnie bierzemy nadgodziny i przyjmujemy na siebie nowe obowiązki. Przemęczenie i przepracowanie nie jest obojętne dla zdrowia. Wiąże się z wyczerpaniem, wypaleniem życiowym, ryzykiem rozwoju chorób i schorzeń psychicznych. Jedną z nich jest depresja, nazywana dżumą XXI wieku, która zbiera coraz większe żniwo i nie tylko dotyczy dorosłych, ale coraz częściej młodych ludzi i dzieci. Według wstępnych szacunków, w 2020 r. depresja zajmie pierwsze miejsce w niechlubnym rankingu przyczyn zgonów*. Najświeższy raport WHO umieszcza Polskę wśród 6 europejskich państw o najwyższej częstotliwości samobójstw. Jest wiele czynników, które wpływają na zaburzenia psychiczne, jednak kluczowy pozostaje przewlekły stres, który nieustannie nam towarzyszy w dążeniu do sukcesu.

 

Warto w tym miejscu wspomnieć o zjawisku karoshi, czyli śmierci z przepracowania, która dotyka zwykle pracowników umysłowych. Objawy często są nieuchwytne, gdyż jej ofiary ukrywają zmęczenie nawet przed samymi sobą. Śmierć z przepracowania dotyczy zwykle ludzi bardzo ambitnych, dążących do perfekcji, którzy pod maską doskonałości i sukcesu kryją niepewność i brak przekonania o własnej wartości. Wyidealizowany człowiek sukcesu działa na nas jak presja, w której ukryty jest głęboki lęk przed byciem nie do końca efektywnym, sprawnym… idealnym. Żyjemy w kulturze posiadania, a pod wpływem wszechobecnej presji sukcesu i w przekonaniu, że tak musi być, gubimy to, co naprawdę jest dla nas ważne. W imię tak rozumianego sukcesu odkładamy na potem czas na zabawę z dziećmi, na przyjaciół – ale nie tych z biznesowych, luksusowych lunchów, tylko tych prawdziwych. Odkładamy to na potem, którego prawdopodobnie nie będzie.

 

W poszukiwaniu szczęścia

 

Bywa, że ten człowiek sukcesu jest głęboko nieszczęśliwy. Okazuje się, że pod zewnętrzną, wręcz idealną powłoką, są inne, które są niezadbane, zagłuszane, „psują się” i wołają o pomoc. Popatrzmy na siebie, jak na cebulę (może niektórzy w tym momencie się zbuntują). Człowiek, jak pisała Wisława Szymborska, jest jak cebula, ma w sobie wiele warstw. Każda warstwa ma znaczenie dla dobrostanu cebuli i… człowieka. Jeśli ktoś woli metaforę z branży nieruchomości, to proszę: człowiek jest jak M4, czyli – jak mówi hinduskie przysłowie – jest jak dom o czterech pokojach. Te pokoje to ciało, umysł, relacje i duchowość. Aby dom był całością i żeby dobrze się w nim działo, trzeba dbać o każdy pokój. Przesiadywanie tylko w jednym pokoju może spowodować zaniedbanie domu, co z czasem powoduje jego destrukcję.

 


Pierwszy pokój to CIAŁO. Dbanie o tę warstwę naszego „ja” to nie to samo, co kult ciała i katowanie się z powodu tego, że nie pasujemy do zadanej matrycy człowieka sukcesu. Oznacza natomiast dobrą kondycję fizyczną, odpowiednie odżywanie, sen, odpoczynek i ćwiczenia fizyczne. Innymi słowy, chodzi o racjonalne gospodarowanie swoją energią bez nadmiernego obciążania systemu, jakim jest organizm.


UMYSŁ to domena myślenia i racjonalność. Tony Schwartz nazywa tę sferę układem koncentracji. Niektórzy z nas przeciążają ten pokój, upychając na półkach mało wartościowe informacje. Tutaj warto wspomnieć o zjawisku FOMO, czyli uzależnienia od informacji i bycia w sieci. Za dużo przesiadujemy w tym pokoju i nie sprzątamy półek, tylko wciąż wrzucamy nowe informacje. Dobra kondycja sfery umysłu oznacza umiejętność koncentracji na zadaniu, na człowieku, a co za tym idzie – lepsze relacje, lepiej wykonane zadania itp. Porządek w tym pokoju zwiększy zdolności kreatywne, analityczne, umiejętność wykorzystania informacji, które masz itp. I jeszcze jedna ważna kwestia: czym karmisz swój umysł? Czy to wartościowe pokarmy czy informacyjny fast food?

 

Kolejna warstwa to RELACJE. Człowiek to istota społeczna, a jakość relacji, jakie mamy, wpływa na nasz dobrostan i sposób myślenia o sobie. Umiejętność budowania relacji i ich utrzymania jest niezwykle istotna dla naszego poczucia szczęścia. Samotność jest jednym z najgorszych doznań człowieka. Dlatego trzeba pamiętać, że umiejętności budowania dobrych relacji wymagają od nas otwarcia się na innych i ich potrzeby, empatii i myślenia w kategorii „my”, a nie tylko „ja”. Dbanie o tę strefę to na przykład codzienne kontakty towarzyskie z przyjaciółmi i rodziną.

 

 

Ostatni pokój, DUCHOWOŚĆ, wymaga od nas głębszej refleksji i zrozumienia samych siebie. To w tym pokoju mieszczą się nasze głęboko zakorzenione wartości. Bez odwiedzania tego pokoju, bez zadawania sobie co jakiś czas pytania: „co dla mnie w życiu jest naprawdę ważne?” możemy się zgubić i postępować według wartości, które nie są zgodne z naszymi. A to w długim czasie jest destrukcyjne. W tym pokoju ukrywa się pytanie o sens naszych działań i całego życia, ale też potrzeba uznania. To pokój centrum. Znajdź więc czas na refleksje. Wykorzystaj to, że jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi, który potrafi zastanawiać się, po co jest na tym świecie. W dobie kryzysu klimatycznego to pytanie nabiera ogromnego znaczenia. Ale to temat na oddzielny tekst.


Twoje M4, czyli „ja”, jest wymagające, więc musisz dbać o siebie, o wszystkie swoje warstwy. Ciągle odwiedzaj swoje pokoje, ucz się siebie, przeglądaj swoje wartości. Określenie, którym zastąpiłabym pojęcie: „człowiek sukcesu”, to "człowiek zrównoważony w swoich wszystkich strefach". To także ktoś dobry dla siebie i innych – wystarczająco dobry, ale nie idealny, perfekcyjny czy instagramowy.

 

PS Wyobraź sobie siebie, że masz 88 lat. O czym myślisz? Co wspominasz? Czym jest Twój  sukces?

 

--

*  http://www.zielonazmiana.pl/czlowiek/zdrowie/depresja-nie-oznacza-ze-je…

 
Zobacz także