Zaraz po Świętach Bożego Narodzenia sieci handlowe ogłaszają okres wielkich wyprzedaży. Kusząc atrakcyjnymi promocjami, rabatami cenowymi i gratisami, przyciągają tłumy klientów. Niestety zakupowe szaleństwo często kończy się pustym portfelem i wózkiem wypełnionym niepotrzebnymi rzeczami. Karolina Oleksa-Marewska, psycholog i wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu podpowiada, jak nie dać się zwariować i zakupy robić z głową.

 

 

Do wyprzedaży warto przygotować się jeszcze przed wyjściem z domu. Mając świadomość różnych pułapek i trików, które stosują handlowcy, dobrze jest przejrzeć gazetki handlowe i odwiedzić strony internetowe poszczególnych sieci. To pozwoli na spokojnie zastanowić się co jest nam potrzebne i zweryfikować, czy promocja jest faktycznie atrakcyjna. Dużą pomocą jest zrobienie listy zakupów, których chcemy dokonań podczas wyprzedaży. Może się to wydawać niepotrzebne i męczące, ale lista ma magiczną moc - pomaga nam w racjonalnym wyborze zakupów, to pewnego rodzaju „kontrakt”, który spisaliśmy ze sobą. Podczas zakupów skupiamy uwagę przede wszystkim na tym, co zapisaliśmy na liście. Działając bez planu możemy skończyć z paragonem na 500 zł i wózkiem załadowanym różnymi rzeczami, które nie do końca są nam potrzebne. Warto pamiętać, że sklepy celowo kuszą jedną okazją, podczas gdy ceny innych produktów potrafią nieco zawyżyć. Zazwyczaj klient korzystający z promocji, nie będzie jechał do innego sklepu po pozostałe produkty.

 

Jeśli podczas wyprzedaży wpadnie nam w oczy coś spoza listy, to warto zastosować metodę trzech pytań: „Czy tego potrzebuję?”, „Czy nie mam już czegoś podobnego?”, „I jak na tym skorzystam?”. Te pytania pomagają zdecydować czy faktycznie opłaca się kupić dany produkt. Możemy dzięki nim okiełznać pozytywne emocje, które pojawiają się pod wpływem promocji, a także upewnić się, że świadomie wydajemy pieniądze i to na potrzebne nam rzeczy. Jeżeli wybieramy się do galerii w celu zakupu kurtki, ale wpadną nam w oko buty w okazyjnej cenie, których faktycznie potrzebujemy i mamy na nie środki w swoim budżecie, dzięki zadaniu sobie trzech pytań wiemy, że to nasza racjonalna decyzja, a nie spontaniczne zakupy, których możemy potem żałować.


Podczas wyprzedaży warto też przeliczyć o ile faktycznie obniżono cenę danego produktu. Magiczne „do 70%”  oznacza, że ceny tylko niektórych produktów będą obniżone o tak dużą sumę, większość może być pomniejszona tylko o 20% lub 30%. Warto zatem zweryfikować czy promocja, z której chcemy skorzystać, faktycznie jest tak atrakcyjna, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. 

 

 

Jeżeli chcemy zaoszczędzić, unikajmy zakupów, kiedy jesteśmy smutni albo głodni (szczególnie dotyczy to sklepów spożywczych). Część osób (przeważają w tej grupie kobiety i osoby ekstrawertyczne) wiąże zakupy z pocieszaniem się i jest wtedy w stanie wydać o wiele więcej niż będąc w neutralnym nastroju. Wiadomo, od czasu do czasu sprawienie sobie prezentu w celu poprawy humoru nie zaszkodzi, jednak brak kontroli nad tym procesem może wpędzić w zakupoholizm, jako lek na wszelkie smutki.

Zobacz także